Łacińskie inskrypcje wciąż aktualne

Łacińskie inskrypcje wciąż aktualne

Przebywając w obrębie starych miast często zauważamy łacińskie inskrypcje zdobiące budowle i kamienice. Zastanawiamy się wtedy jaka jest ich historia i co przekazują nam napisy.

Jakże często w historii Europy widać wpływ dziedzictwa starożytnych Greków i Rzymian!


Znajomość antyku pomaga w zrozumieniu specyfiki naszej współczesnej kultury. Kiedyś, do przekazu tych wartości służyła Polakom łacina - do końca XVIII w uznawana powszechnie za drugi język narodowy. Umiejętność posługiwania się tym językiem w wielonarodowej Rzeczypospolitej nobilitowała i jednoczyła obywateli. Pozostałości po stosowaniu łaciny widzimy do dzisiaj, choćby w inskrypcjach umieszczanych na obiektach architektonicznych.

Autorzy programów artystycznych kształtujących wystrój rezydencji ozdabiali napisami fasady i ściany budowli świeckich oraz kościelnych. Wykorzystywali w tym celu łacińskie wersety Pisma Świętego, dzieł Horacego i Wergiliusza. Łacińskie napisy towarzyszyły także innym dziełom plastycznym i przedmiotom użytkowym – umieszczane były na pomnikach i obrazach. W dobie nowożytnej łacina na długo pozostaje językiem epitafiów, a dziś przemawia do nas z pomnika nagrobnego lub nekrologu. 

Liczne cytaty oraz rzeźby na fasadach budowli wysławiały Gdańsk jako miasto idealne i pełniły rolę przesłania.

Miasto można było czytać jak księgę, odnajdywać w nim mity i czuć się jak w baśni. Przykładowo fasada kamienicy Jana Speymana (tzw. Złota Kamienica) każdemu przechodniowi demonstrowała ideały, którymi kierował się w życiu jej właściciel. Nad portalem umieszczona jest sentencja

VIRTUTEM AMA ET ORABIS, PREMERII VIS OPPRIMET – „Kochaj cnotę i módl się. Gdy ją przytłumisz-zginiesz”.



Przyglądając się uważniej zdobieniom na ścianach Bramy Wyżynnej, można dostrzec trzy łacińskie sentencje, przypominające władzom i obywatelom o wartościach najbardziej pożądanych w życiu państwa i społeczeństwa:

SAPIENTISSIME FIUNT OMNIA QUE PRO REPUBLICA FIUNT - „Najmądrzej dzieje się to, co dzieje się dla Rzeczypospolitej” IUSTITIA ET PIETAS DUO SUNT REGNORUM OMNIUM FUNDAMENTA – „Podstawą wszystkich królestw są sprawiedliwość i pobożność”  CIVITATIB. HAEC OPTANTA BONA MAXIMA PAX LIBERTAS CONCORDIA – „Najbardziej pożądanymi dobrami dla miast są pokój, wolność i zgoda”.



Brama Złota symbolizuje „złote czasy” Gdańska. Podkreśla to łaciński napis od strony ulicy Długiej CONCORDIA RESPUBLICAE PARVAE CRESCUNT DISCORDIA MAGNAE CONCIDUNT – „Zgodą małe państwa rosną – niezgodą wielkie upadają”. Ten pokojowy program odzwierciedlił politykę prowadzoną przez Radę Miasta.



NAVIGARE NECESSE EST, VIVERE NON EST NECESSE - taki napis wita nas po przekroczeniu Złotej Bramy i przejściu kilkunastu kroków ulicą Długą. To powiedzenie było dewizą ludzi w czasach renesansu i w wolnym tłumaczeniu oznaczać mogło, iż podróże stanowią konieczność bytu człowieka i że poznawanie świata jest ważniejsze niż życie. Żeglarze wyruszali na nieznane morza, bo pchało ich do tych wypraw pożądanie zdobycia dóbr materialnych. Ale nie bez znaczenia było także pragnienie poznania świata, jego historii i mieszkańców.



Z kolei w wystroju domu przy ulicy Długiej nr 29, znalazły się głowy cesarzy rzymskich i napisy w języku łacińskim. Środkowy głosi: PRO INVIDIA – „Dla zazdrości”. Można dojść do wniosku, że celem jego umieszczenia było pokazanie swojej wyższość nad zwykłymi mieszkańcami miasta. 

Do wyobraźni przemawia też zdobiąca zegar słoneczny Ratusza łacińska sentencja: UMBRA SUNT DIES NOSTRI – „Cieniem są dni nasze”, która nawiązuje do trwania i przemijania. W Sali Czerwonej Ratusza, gdzie obradowała Rada Miasta zobaczymy sentencje, które mają przesłanie skierowane do osób pełniących funkcje urzędnicze. Przy herbie na kominku AD REMPUBLICAM UT AD IGNEM – „Do Rzeczypospolitej jak do ognia” natomiast nad drzwiami prowadzącymi do tej sali umieszczono z dewizę: PRO LEGE MILITEMUS PRO GREGE – „Za prawo walczymy i sprawiedliwość”. Była to najpopularniejsza dewiza Gdańska w XVII wieku, choć do rangi najważniejszej wyrosła umieszczona w nadprożu przejścia z Sali Zimowej do Sali Czerwonej NEC TEMERE NEC TIMIDE – „Ani zuchwale, ani trwożliwie”, ewentualnie „Bez strachu, lecz z rozwagą”. 



Dziś inskrypcji już się nie wykonuje i nikt nie stosuje łaciny, ale język ten ciągle żyje i towarzyszy nam na każdym kroku. Bo czy używając takich słów jak pesymista, optymista, maksymalny, minimalny, ignorant, laborant, mutant, docent, student czy amant zdajemy sobie sprawę, ze są to łacińskie słowa? Idąc dalej - nazwy wielu współczesnych urządzeń również pochodzą z łaciny: komputer od łac. computare (liczyć) , respirator od łac. respirare (oddychać). Pisząc CV - być może nawet nieświadomie - stosujemy skrót pochodzący z łacińskiego curriculum vitae – (przebieg życia, życiorys). „Robiąc debet” mało kto zastanawia się nad znaczeniem tego słowa (deber – być dłużnym), a mówiąc filia banku, czy uniwersytetu odwołujemy się do wyrazu filia – córka.

Być może znajomość języka łacińskiego nie jest nam dzisiaj potrzebna, ale jest zdecydowanie pomocna w korzystaniu ze źródeł historycznych i w rozumieniu wszechobecnego dorobku cywilizacji antycznej. I przede wszystkim po to, by nieco lepiej rozumieć świat.

Jak widać nie jest to język martwy, skoro przetrwał tyle lat.

Nasz serwis używa plików cookie do prawidłowego działania strony. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, możesz wyłączyć obsługę plików cookie w ustawieniach przeglądarki internetowej.
Close